wtorek, 22 listopada 2011

Wędkarstwo - Sprzęt wędkarski

Po długiej przerwie, którą miałem odkąd to przyszły mrozy i wyprawa na ryby kończyła się przemarznięciem, przeziębieniem a nawet chorobą, postanowiłem przygotować się na nowy sezon wędkarski. Bardzo częstym błędem wędkarzy jest olewanie sprzętu, nikt o niego nie dba. A tymczasem trzeba dbać o każdy element naszego sprzętu.

Zaczniemy od żyłki. Najlepiej jest ją rozwinąć z kołowrotka i wymoczyć w płynie do naczyń. Wzmocni to żyłkę po długim bezczynnym leżeniu. Odstawiamy ją na cały dzień i następnego dnia nawlekamy ją na kołowrotek wycierając ją suchą szmatką starając się nie poplątać żyłki. Jeśli żyłka nam się już moczy, czas na kołowrotek. Trzeba go naoliwić dla sprawniejszego działania mechanizmu. Najlepszą metodą jest rozbudowanie go z obudowy i nasmarowaniu całego mechanizmu oliwką lub jakimś olejem. Jednak amatorom polecam inny sposób jakim jest nasmarowanie bolca utrzymującego szpulę na kołowrotku, tuż przy łożyskach. Rozkładamy całą wędkę i myjemy wilgotną szmatką każdą przelotkę i materiał z którego zbudowana jest wędka. Na koniec wycieramy suchą szmatką cały korpus.
Pozostałe akcesoria też wymagają konserwacji i wyczyszczenia. Tak więc myjemy wszystkie używane akcesoria, takie jak: woblery, obrotówki, spławiki, koszyki zanętowe. Czyścimy pudełko wędkarskie, chyba że lubimy nieład, jednakże ja wole mieć wszystko ułożone na miejscu. Porządkując pudełko miejmy przy sobie kartkę i długopis, aby zrobić listę zakupów. Zwykle zapominamy co jest nam potrzebne, a wtedy musimy wrócić do sklepu wędkarskiego.Natomiast w dzisiejszych czasach możemy zamówić sprzęt na internetowych sklepach wędkarskich.

Nikt nie lubi jeździć na wyprawę bez przygotowanego sprzętu. Bardzo częstym błędem wędkarzy jest nie skontrolowanie baterii z elektrycznych wskaźników brań. Baterie zwykle się wyczerpują lub ulegają wylaniu. Może to uszkodzić mechanizm wskaźnika, lub uniemożliwić jego korzystanie. Po konserwacji sprzętu czeka nas już tylko jedno, planowanie wyprawy wędkarskiej, ale o tym innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz